Klasa VI w dn. 26-30 maja 2014r. była na wycieczce w Krakowie, Zakopanem i nad Morskim Okiem. Pogoda, wbrew prognozom, była wymarzona na piesze wędrówki. A może „wymodlona”…, przecież dziewczyny z kl. VI prowadziły majowe nie tylko w Nowym Klinczu, ale i w Zakopanem turyści podziwiali pobożność kaszubskich dzieci. Tak trzymać!
Po 12-godzinnej podróży pociągiem dotarliśmy do dawnej stolicy Polski, czyli Krakowa. Miasto przywitało nas przyjaźnie słońcem i doskonałym oznakowaniem, dzięki któremu nie mieliśmy straconej ani chwili. Na Dworcu Kolejowym w przechowalni zostawiliśmy bagaże, w centrum zjedliśmy posiłek i zaczęliśmy zwiedzać miasto z przewodnikiem. Barbakan, Brama Floriańska, piękne obrazy krakowskich mistrzów na murach, krakowskie kamienice, Ołtarz Wita Stwosza w Kościele Mariackim, Sukiennice, Uniwersytet Jagielloński, Planty, Papieskie Okno w Pałacu Biskupim na ul. Franciszkańskiej, Kościół Piotra i Pawła, Zamek Królewski i Katedra na Wawelu, grób pary prezydenckiej Marii i Jarosława Kaczyńskich, jama smoka i wiele innych pięknych miejsc Krakowa mogliśmy wspólnie podziwiać. Wieczorem wyjechaliśmy autobusem do Zakopanego, a dokładnie Poronina, gdzie czekał na nas wysoki standard 3-gwiazdkowego hotelu „Gościniec Tatrzański”. Kuchnia góralska przypadła do gustu każdego smakosza klasy VI: zupy, dania drugie, śniadania w postaci szwedzkiego stołu. W międzyczasie można było zagrać w Piłkarzyki, bilard, oglądać ulubiony program telewizyjny czy z okien pokoju podziwiać górskie krajobrazy. Następnego dnia wyruszyliśmy z przewodnikiem tatrzańskim na wyprawę w najwyższe polskie góry nad Morskie Oko. Mieliśmy pokonać swoje słabości, ale okazało się, że klasa VI ich nie ma… Uśmiechnięci, zadowoleni, twardzi, z dobrym poczuciem humoru, przyjaźni, koleżeńscy, itp. Z taką klasą i do Rzymu można jechać! Jednak trafiliśmy do Zakopanego, które zaczęliśmy zwiedzać od Wielkiej Krokwi – miejsca wielkich polskich skoczków narciarskich. Potem Krupówki. W restauracji z paleniskiem na środku jedliśmy obiad słuchając góralskiej muzyki. Wjechaliśmy kolejką na górę Gubałówka i okazaliśmy się w chmurach. Dosłownie. Zabrakło widoków górskich, ale nie wrażeń… Peleryny, nawet te bardzo duże lub te o 2 rozmiary mniejsze skutecznie nas chroniły przed mżawką. Doszliśmy asfaltowym szlakiem do wyciągu krzesełkowego, którym w ciszy zjeżdżaliśmy przez 20 min. nad drzewami, strumykami, gospodarstwami, domami, drogami itp. Na dole każdy spróbował pysznego oscypka z grilla. Przeszliśmy się kawałek do Krupówek, aby zakupić pamiątki. Zwiedziliśmy najstarszy zakopiański kościółek, cmentarz i wracaliśmy na odpoczynek do hotelu. Wieczorem była DYSKOTEKA pożegnalna wspólnie z grupą z Łodzi. Następnego dnia o 9.30 byliśmy już w Krakowie. Krótki spacer po Rynku Głównym. Obiad w restauracji „U Romana” na VI piętrze Akademii Muzycznej. Cóż za panorama… Zakup na drogę krakowskich obwarzanek. Kilka zdjęć na pożegnanie z tętniącym życiem miastem… I do domu. Aha, jeszcze w pociągu mnóstwo czasu na oglądanie zmieniających się w oknie krajobrazów Polski od południa do północy, rozmowy, gry itp. Tak wspaniałą wyprawę zorganizował Grzegorz Tuszkowski – super-wychowawca super VI klasy mistrzów zawodowych Szkoły Podstawowej w Nowym Klinczu w latach 2011-2014.
Zrelacjonowała opiekun wycieczki Tatiana Gusarska
Zapraszamy do galerii zdjęć.